Byłem wychowany w religijnej, katolickiej rodzinie i zawsze byłem przekonany, że Bóg istnieje. W szkole podstawowej i średniej wydawało mi się nawet, że byłem bardziej oddany praktykom religijnym niż moi rówieśnicy.
Z drugiej strony, byłem dość samolubny i zawsze chciałem robić to, co było dobre dla mnie, a sprawy innych ludzi mnie nie interesowały. Ponieważ byłem osobą zamkniętą w sobie, miałem trudności w rozmawianiu z innymi ludźmi, co sprawiało, że nie miałem przyjaciół i czułem się samotny.
Kiedy dostałem się na studia, bardzo zaimponowało mi życie towarzyskie w akademiku. Chętnie brałem udział w imprezach z alkoholem. Byłem wtedy przekonany, że alkohol pomoże mi znaleźć przyjaciół, lecz zawiodłem się. Zauważyłem, że piłem coraz więcej a moje problemy były nadal nierozwiązane.
W tym czasie poznałem bliżej jednego kolegę ze studiów, którego życie było całkiem inne niż moje. Widziałem, że jego życie ma jakiś cel i myślałem, że takie życie podoba się Bogu. On pokazał mi, w jaki sposób Jezus Chrystus, który zmienił jego życie, może być rozwiązaniem również dla mnie. Wydawało mi się, że w mojej relacji z Bogiem już wcześniej było wszystko w porządku, bo już należałem do Kościoła; chodziłem regularnie na nabożeństwa i starałem się spełniać nakazane praktyki.
Jedna sytuacja pomogła zrozumieć mi co dla mnie jest najważniejsze. Ten wspomniany kolega wcześniej kolega, prowadził grupę studium Biblii w swoim pokoju w naszym akademiku. Ja również uczestniczyłem w tych cotygodniowych spotkaniach. Pewnego razu przyłapał mnie na tym, że zamiast przyjść na spotkanie grupy, uczestniczyłem w imprezie alkoholowej z kumplami, a jego okłamałem.
Kiedy następnego dnia doszedłem do siebie, zdałem sobie sprawę z tego, że oszukuję się tylko. Chciałem uchodzić za osobę, która jest posłuszna Bogu, ale w moim sercu Bóg nie był na pierwszym miejscu.
Takie sytuacje, jak ta, uświadamiały mi ciągle, że moje życie rozmija się z tym, co podoba się Bogu, a również, że brak mi siły, aby je zmienić. Dlatego wróciłem do małej broszurki – „4 prawa życia duchowego”, którą otrzymałem wcześniej na spotkaniu tej małej grupy, ale wtedy nie zainteresowałem się jej treścią. Ta książeczka wyjaśniała, że Chrystus ma moc zmienić każde życie.
Jakiś czas później podjąłem decyzję, aby zaprosić do mojego życia Jezusa jako mojego Zbawiciela i Pana. Modliłem się do Boga, dziękowałem, że Jezus Chrystus umarł zamiast mnie na krzyżu i zapłacił całą karę za moje grzechy. Prosiłem, aby wszedł do mojego życia i zmienił je na takie, które będzie się Jemu podobało. To była najważniejsza decyzja w moim życiu. Wiem, że Bóg wysłuchał mojej modlitwy, choć żaden zewnętrzny znak tego nie potwierdził, ani też nie widziałem natychmiastowej zmiany w moim postępowaniu.
Bóg jest godny zaufania i dlatego uwierzyłem, że Jezus zamieszkał w moim życiu, jak to obiecał.
W miarę upływu czasu, kiedy przez Pismo Święte coraz lepiej poznawałem mojego Boga, On zmienił mój sposób patrzenia na problemy, z którymi spotykałem się w życiu. Np., zdawanie egzaminów, które wcześniej było źródłem wielu obaw i lęku, stało się odtąd okazją do zaufania Bogu w tej sprawie. Bo Słowo Boże mówi, że Ojciec troszczy się o mnie, jako o Dziecko Boże, w każdych okolicznościach. W Ewangelii Mateusza (28,20) przeczytałem, jak Jezus powiedział do swoich uczniów: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
To odkrycie, że Jezus jest teraz zawsze ze mną oznaczało, że nigdy nie jestem samotny, że zawsze jest ze mną Jezus jako mój przyjaciel. To pozwoliło mi zerwać na stałe z alkoholem.
Jezus okazał się dla mnie rozwiązaniem również przez to, że zyskałem odtąd wielu prawdziwych przyjaciół pośród ludzi, dla których Bóg jest w życiu najważniejszy.
Choć to miało miejsce wiele lat temu, Jezus nadal zmienia różne rzeczy w moim życiu. Spotykam się z podobnymi problemami, które mają inni ludzie, ale zmieniła się moja perspektywa patrzenia na nie. Niezależnie od okoliczności, mam pewność Jego bezwarunkowej miłości i trwałej relacji z Bogiem. Pragnę pomagać innym, aby również Go poznali i mieli z Nim osobistą więź. Jezus nadał sens i cel mojemu życiu.