W 22 rozdziale Księgi Rodzaju Abraham staje przed bardzo trudną próbą – ma ofiarować swego ukochanego, długo wyczekiwanego syna Izaaka. Według Bożego polecenia ma tego dokonać w krainie Moria na jednym z tamtejszych wzgórz (werset 2). Abraham, posłuszny Bogu, idzie tam wraz z Izaakiem oraz dwoma sługami.
Przed ostatnim odcinkiem podróży zostawia sługi, wkłada na Izaaka drwa potrzebne do całopalenia, sam bierze ogień i nóż, a następnie wyruszają, we dwóch, na wskazaną przez Boga górę (werset 6). Na miejscu Abraham buduje ołtarz, związuje swego syna i kładzie na drwach. Narrator nie wspomina o tym, jak Abraham się czuje, ale każdy czytelnik, zwłaszcza ten, który sam jest rodzicem, może sobie to wyobrazić.
Patriarcha postępuje wbrew sobie, wbrew swoim emocjom, bo chce być posłuszny Bogu. Ale i Izaak okazuje się posłuszny swemu ojcu. Nie wyrywa się, nie ucieka, pozwala się związać i czeka na własną śmierć. Jednak anioł boży powstrzymuje rękę Abrahama, unoszącą nóż. Jednocześnie Bóg daje baranka na ofiarę zastępczą, zamiast Izaaka.

Dwa tysiące lat później na to samo wzgórze, w krainie Moria, idzie Syn Boży, Jezus Chrystus. Dźwiga na plecach drewniany krzyż, na którym ma zawisnąć. Wspina się posłuszny swemu Ojcu, bo to w istocie rzeczy, sam Bóg Ojciec ofiaruje swego umiłowanego Syna za nas, upadłych, grzesznych ludzi.
Nie ma baranka, który mógłby zostać złożony w ofierze zamiast Jezusa, za to On wypełnia do końca rolę Baranka, który gładzi grzech świata. Bóg posłał swego anioła, by zatrzymał rękę Abrahama, ale nie cofnął rąk rzymskich oprawców, którzy przybijali ręce i stopy Jego Syna, Jezusa, do krzyża. W historii ofiary Izaaka, Bóg opowiedział o Sobie, o własnym poświęceniu, o tym jak bardzo cenną ofiarę złoży po to, by nas zbawić.
Warto zatrzymać się na chwilę w przedświątecznym zabieganiu, przeczytać z Księgi Rodzaju rozdział 22, a potem z Ewangelii Mateusza rozdziały 26 i 27 oraz dziękować Bogu za dzieło zbawienia, które było tak niezwykle kosztowne.
(opracował J.S.)